Pik,pik,pik,pik !
Obudził ją budzik. Jak ona go nienawi... Jak ona go kochała ! W końcu! Dziś pojedzie,do domu,do Hogwartu ! Wstała,tryskając optymizmem,mimo brzydkiej pogody,która pasowała do września. Słyszała już czajnik,który gotował wodę,najprawdopodobniej na kawę i herbatę.
Wyłączyła budzik i poszła do łazienki. Weszła pod prysznic. Umyła się i wyszła z niego. Wyszorowała zęby,obmyła twarz wodą i zrobiła z włosów koka. Wyszła z łazienki,ubrana w zielony szlafrok.
Skierowała się do swojego pokoju. Stanęła przed szafą. Czemu nie mogła wczoraj naszykować ubrań?! Po 10 minutach wybrała białą podkoszulkę,szary,ciepły, sweter,zielone rurki i czarne trampki. Wyszła z pokoju,ciągnąc kufer,torbę i klatkę Nicole.
- Cześć ! - powiedziała,ustawiając bagaż z boku drzwi wejściowych.
- Cześć. Co jesz na śniadanie? Płatki,tosty, czy kanapki? - zapytała mama.
- Poproszę kanapki - siadła na krześle i uśmiechnęła się do niej,która postawiła przed nią kubek herbaty.
- O ! Dzień dobry ! -tata wparował do kuchni pocałował mamę w policzek. - Co na śniadanie?
- Tosty,kanapki albo płatki - odpowiedziała żona.
- Zjem tosty - uśmiechnął się do żony,która odwzajemniła gest,szykując śniadanie.
- To co? Jesteś gotowa,Lily?- powiedział tata. Zauważył przy drzwiach bagaż Lil.
- Czemu nie zostawiłaś mi zniesienia rzeczy? Przecież są ciężkie.
- Yyyy - powiedziała z pełną buzią. Gdy połknęła kanapkę, dodała - Nie były aż tak ciężkie.
- No, nie wiem - powiedział uśmiechnięty tata. - Dziękuję -zwrócił się do żony,Emmy,która położyła mu na stół śniadanie i kawę.
***
Podróż minęła spokojnie.
Petunia była nadąsana,jak zwykle,ale nawet, to nie zniszczyło humoru uczennicy magicznej szkoły. W końcu spotka się z przyjaciółkami, pogada z Huncwotami i ujrzy twarz Jamesa. Pamiętać to, co innego, niż znów spotkać spojrzenie tych oczu. Lily,uspokój się - warknęła w myślach. Nie zauważyła nawet,że już są na peronie.
- Pisz do nas ! Słuchaj się nauczycieli,nie rozrabiaj i stosuj się do zasad.
- Dobrze,mamo.
- Bądź tam grzeczna - uśmiechnął się tata.
- Tak jest ! - zaśmiała się.
Przytuliła rodziców. Petunia od razu wycofała się,nie chcąc mieć kontaktu z siostrą. Mimo, to,była już ucieszona. Przecież teraz będzie miała rodziców dla siebie ! Skończy się całe "Lily,skarbie " i " Dobranoc,słońce ".
Lily zaraz potem,zniknęła za ścianą.
***
Pierwsze,co zauważyła,to wielki,hałasujący tłum. Poszła w kierunku pociągu,kiedy usłyszała, pisk dziewczyn. Jej przyjaciółek : Ann i Dorcas.
- Lilka !
- Ann ! Dorcas ! Ale się za wami stęskniłam ! - Uścisnęły się wszystkie.
- My za tobą też !
Porozmawiały chwilę o wakacjach,o tym jak się stęskniły. Potem poszły szukać wagonu. Znalazł się dopiero,na końcu pociągu. Rozsiadły się i wrzuciły bagaże,na półkę. Od razu przebrały się w szaty.
- O ! Pociąg już jedzie ! W końcu ! Do Hogwartu - powiedziała radośnie Dorcas.
- Nareszcie! Tak się stęskniłam za naszym dormitorium - powiedziała równie uszczęśliwiona,Ann.
- Lily? - zapytały na raz,zdziwione, brakiem entuzjazmu przyjaciółki.
- Tak,ja też się cieszę. Ale Huncwoci... Nie słyszałam ich jeszcze dzisiaj...
- Och, Lily! Wiesz,ty wszędzie widzisz spisek - zaśmiały się wszystkie.
- O wilku mowa - usłyszały śmiechy i tupot. Najprawdopodobniej czterech par butów.
- Witam,najdroższe panie -Black przemówił i spojrzał na Dorcas,puścił jej oczko,na co wybuchła śmiechem - Czy chciałybyście spędzić resztę tej pięknej podróży, z najwspanialszymi,najpiękniejszymi...
- Black ! - krzyknęły naraz.
- ... Najlepszymi,panami Huncwotami?
Śmiali się, na cały pociąg. To w ich wagonie było najgłośniej. Rozmawiali o tym,jak szybko minęły te 5 lat w Hogwarcie,o Mcgonagall,o sentymencie za tym miejscem. Nawet Lily,rozmawiała z Jamesem,na początku niechętnie,ale później rozmawiali,jak przyjaciele. On zagadywał ją,uroczo na nią patrząc. Peter jadł słodycze,nie rozmawiając z nikim, Remus rozmawiał z Ann,a Black flirtował z Dorcas.
- Jak mi się nie chce - jęknął Remus - Za chwilę,spotkanie prefektów.
- Ugh ! Mam nadzieję,że nie będzie,jak w tamtym roku - powiedziała Lil,wychodząc z Remusem.
***
- Jak było? -zapytali,kiedy Lupin z Evans weszli do wagonu.
- Gorzej,niż w tamtym roku - powiedziała Lily,na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Czy.... Już widać Hogwart ! - powiedział Black.
Później było słychać tylko ich śmiechy i zniecierpliwienie.
- Dziś impreza !
Mimo odpowiedzialności Lil, ona także miała okazję na imprezę.
W końcu była w domu.
***
Po kolacji, Gryfoni poszli, do wieży. James od razu zaczął :
- Dziewczyny, idźcie powiedzieć innym o imprezie,okey? Gryfoni,Krukoni i Puchoni powinni wiedzieć o imprezie . Glizdek,leć z Luniem po jakieś żarcie,Niewidka jest w moim kufrze. Łapa,po piwo i coś mocniejszego - uśmiechnął się huncwocko - ja naszykuję muzę i ogarnę pokój.
Każdy chciał, jak najszybciej wykonać zadanie. Minęło pół godziny,a wszystko było prawie gotowe ( Nie było Syriusza zapewne nie mógł się zdecydować, co mocniejsze,co wybrać ).
- Rzuciłeś zaklęcie wyciszające? -zapytał Jamesa, Lupin,patrząc na imprezę z lekkim niepokojem.
- Cholera jasna ! - szepnął James,patrząc z przerażeniem w oczy przyjaciela. Zaraz potem wybuchł śmiechem - Jasne ! Ale dałeś się da..dałeś...nabraaać ! - nie mógł powstrzymać śmiechu.
- A weź,McGonagall przyjdzie i szlaban, miesięczny,gwarantowany -powiedział Lunatyk,odchodząc w stronę dormitorium,rozbawiony swoją... głupotą ? Czy nie pomyśleniem o zaradności Huncwota?
- Jest i picie ! - w drzwiach pojawił się Łapa, uśmiechnięty.
- No, Łapo,myślałem,że zabłądziłeś - powiedział Rogacz,kiedy odłożyli zapasy na stolik.
- Ja się nigdy nie gubię - powiedział Black - Czasem, po prostu mnie nie ma - dodał i zaśmiał się z Potterem.
***
Tymczasem u dziewczyn było wielkie zamieszanie. W co się ubrać? - to główny powód zamieszania.
Gdy one miały problem, ich sówki : Nicole,Adele i Mick latały po pokoju,gruchając radośnie. Uciekały,gdy inny przyjaciel był koło nich. Wyglądało to , jak zabawa w berka.
-One, to nigdy nie mają problemów -jęknęła Ann.
Wyszły z pokoju po 20 minutach.
*Lily ubrana była w szary,połyskujący sweterek,na którym był srebrny naszyjnik i na dłoni bransoletka. Dobrała do nich kremowe rurki i łososiowe baleriny. Włosy rozpuściła i dzięki zaklęciu lekko pofalowała.Musiało się przyznać,że naprawdę ślicznie wyglądała.
Dorcas postanowiła być " gwiazdą " imprezy. Włożyła błyszczącą,koronkową u góry sukienkę z rozkloszowanym dołem.Świecące bolerko ze złotą bransoletką i butami w kolorze kremowym robiły wrażenie.
Ann włożyła czarną sukienkę z koronkową górą,jak u Dor. Biało - czarne baleriny i perły ze złotą zawieszką pasowały do jej stroju.
Zeszły ze schodów,podczas,kiedy impreza już trwała.
Podeszły do chłopaków,którzy nie mogli się napatrzeć na nie. James na Lily,Łapa na Dorcas,a Remus na Ann.
- Ślicznie wyglądacie - powiedział James,patrząc głównie na Lil,która spłonęła lekkim rumieńcem.
- Zgadzam się - powiedział Syriusz,porywając Dorcas od razu na parkiet,która zaśmiała się,puszczając oko Lily. W końcu od czego jest impreza? Oczywiście,że od tańczenia, również od picia.
Remus z Ann gdzieś wyparowali. Pewno Lunatyk wziął przykład z Blacka,zapraszając ją do tańca.
-Może piwa,Lily?
- A poproszę - odpowiedziała z uśmiechem.
On też się uśmiechnął. Wiedział,że ma niepowtarzalną okazję,żeby zbliżyć się do niej. Tak bardzo pragnął jej ciepła. Cieszył się,kiedy ona była szczęśliwa. Nienawidził siebie,kiedy przez niego płakała,kiedy w ogóle płakała. Miał ochotę zabić każdego,kto ją skrzywdził. Zwłaszcza Snape'a.
Mimo,że go raniła,mimo bólu nie mógł zapomnieć o niej.
Jego serce nie mogło zapomnieć o tych pięknych,głębokich i zielonych oczach, o tych rudych włosach, o jej twarzy.
Za bardzo ją kochał.
Zdecydowanie.
Usiedli na kanapie,popijając piwo od czasu do czasu. Później przenieśli się na Ognistą Whisky.
Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Quidditch,wakacje,wspomnienia. Lily opowiadała mu o jej siostrze, Petunii, o jej chłopaku,beznadziejnym mugolu. Rogacz zaś opowiadał o jego rodzinie i o Blacku. Mieli dużo tematów do rozmów.
- Zatańczysz?
Gdy kiwnęła głową, porwał ją z kanapy i zabrał na parkiet. Każdy był po przynajmniej jednym piwie,więc nie zwrócił na nich uwagi. Nawet dziewczyny z fanclubu Jamesa,zamiast pilnować "wybranka " były bardzo upite i chichrały się po kątach. Dopiero teraz zauważył,że 3,2 i 1 klasy nie ma. Pewno Remus ich wygonił. Dziękował mu, za to w myślach.
Przetańczyli parę piosenek. Lilka była w niego wtulona,on obejmował ją.
Był szczęśliwy. W ramionach trzymał swoją ukochaną. Czuł,jej ciepło.Czuł,jak biło jej serce. Szybciej niż zwykle,ale spokojnie,jakby czuła się bezpieczna. Przytulił ją mocniej. Tak bardzo za nią tęsknił. Przez całe wakacje śnił o niej. Nie było dnia,żeby w myślach nie wspomnieć o jej twarzy,o jej uśmiechu. Przez **Herlosa,wysyłał jej listy na dobranoc,nie wiedząc,że zasypiała z nimi w dłoni. Wysyłał go,żeby budził ją z liścikiem od niego. Codziennie pisał,dwa , trzy razy dziennie. Ona też wysyłała mu listy na "dobranoc " i na "dzień dobry". Gdy dostawał od niej listy,cieszył się , jak dziecko,które dostało upragniony rower.
Och,gdyby ta chwila trwała wiecznie...
- Możemy odpocząć? - spytała Ruda,zmęczona dniem. I wrażeniami.
- Jasne.
Prowadził ją,przytulając,żeby przypadkiem się nie przewróciła. Wszędzie były butelki. Usiadł na fotel i wziął ją na kolana. Lily, przytuliła go,głowę oparła o ramię. Uśmiechnęła się,podziękowała za taniec i życzyła dobrej nocy. Po chwili zasnęła w jego objęciach. On wytrzymał dłużej, głaszcząc ją po włosach,wdychając zapach jej perfum. Pocałował ją krótko w usta,właściwie je musnął,żeby się nie zbudziła,żeby nie wzbudzić podejrzeń innych. Niepotrzebnie,bo każdy był zajęty sobą,piwem,towarzystwem i imprezą.
Zaraz potem,szczęśliwy,zasnął razem z nią.
***
Tymczasem u Dor i Syriusza
Przetańczyli parę piosenek,rozmawiając. Postanowili pójść się napić. Zwykłych ( czyli Whisky, według Syriusza ) napojów nie było,więc wzięli Kremowe piwo. Usiedli na jednej z kanap,rozmawiali i pili. Nagle tor rozmów spadł na miłość Rogacza i Lilki.
- Słuchaj,mam pytanie. Wiesz,że Rogacz stara się o Rudą,od pierwszej klasy.
- No wiem. Sama jestem tego świadkiem.
- Ja też jestem w tym świadkiem. Powiedz mi, dlaczego ona go odrzuca? Gdybyś wiedziała... On mi się zwierzał. Jest naprawdę zakochany i ją kocha. Wiesz też,że mieszkam z nim - spojrzał na nią - On śni o niej,pisał listy rano,w południe i na wieczór.
- To prawda ?
- Najszczersza. Śpimy w jednym pokoju,jak w Hogwarcie,tyle że bez Lunia i Glizdka. Usłyszałem,jak przez sen wymawia jej imię. Każdej nocy.
- Ja.... ja nie wiem, co powiedzieć.
- Wtedy,w piątej klasie,kiedy Smark ją nazwał szlamą,on się wściekł nie na żarty. Znam go od 1 klasy. Nigdy się nie wkurzył tak bardzo...
- A on ją obronił.
- Tak. Kocham go,jak brata. Chciałbym mu pomóc. Teraz,gdy powiedziałem Ci o sytuacji Rogacza,opowiedz mi o Lilce.
- Jak, to zacząć... No wiesz, że Rogacz i Ty jesteście przystojni -zaśmiała się z Blackiem -
On się jej podoba,ale nie chce być lalką,zabawką,którą po tygodniu rzuci. W sumie, nie jest pewna,co do niego czuje. Ale coś na pewno czuje.
- Spróbujemy ich zeswatać?
- Nie chcę znać wściekłości Lilki,gdy się dowie. Ale wchodzę w to,raz się żyje.
Przybili sobie piątki,wznieśli toast i wypili.
Zasnęli potem przytuleni.
***
A u Ann i Remusa
- Uczniowie klas pierwszych,drugich i trzecich,proszę opuścić Pokój Wspólny.
Usłyszał jęki młodszych uczniów. Niektórzy poszli do dormitorium,ale większość została.
- Jeśli w ciągu trzech minut, nie opuścicie pokoju,każdy dostanie szlaban u pana woźnego,pana Filcha - zagroził,wiedząc,że nikt nie chciałby z nim spędzić szlaban.
Po chwili w pokoju były klasy czwarte,piąte,szóste i siódme.
- Wreszcie spokój - powiedziała Ann.
- Tak.
- Słuchaj,co James czuje do Lilki?
- Eh. Łapa wie więcej. Ale ja wiem,że on ją naprawdę kocha. A Lil? Kocha go?
- Czemu, to wszystko jest takie trudne...
- Co jest trudne?
- Ta odpowiedź. Ona nie wie, co do niego czuje. Wtedy,jak Snape'm się bawił,była wściekła. Ale, gdy nazwał ją... wiesz jak,ta przyjaźń prysła,niczym bańka mydlana. A Lilce chyba zaimponowało to , jak James się zachował,choć bała się o nich . I o Snape'a,jak i o Jamesa. W końcu Śmierciożercy są nieprzewidywalni. Sam - Wiesz- Kto uczy ich jakichś czarno magicznych zaklęć. Zresztą Snape podobno też "tworzy" je.
- My,Huncwoci,jesteśmy,jak bracia. Trudno mi patrzeć,jak on cierpi. Z powodu przyjaźni Snape'a i Lil jest chorobliwie zazdrosny,bo widzi,jak Snape patrzy na Rudą. Nie,jak przyjaciel,jakby chciał być kimś więcej...
- To co robimy?
- Swatamy.
Uścisnęli sobie dłonie.
I jedyni niepijani zasnęli.
***
Hej :)
Notka z dedykacją dla Alohomory Tej - Za skomentowanie i bycie moim pierwszym obserwatorem:*
Z dedykacją dla przyjaciółek :
Kingi :* Mojej małej,wrednej siostrzyczki :*
Gabi :* Małpy,która podawała mi pomysły :D
Klaudii jednej i drugiej :* Za pomoc i inspiracje :D
Wiktorii i Wiktorii :* Za wsparcie :D
Oli :* Za wcześniejsze omawianie strojów :D
Kaśki :* Za śmiechy i żarciki,które mnie rozbrajały :P
Co tam u Was?
U mnie era popraw do końca semestru :C
Mam już pół rozdziału,będę kończyć i spróbuję,jak najszybciej dodać,choć mam fragmenty do poprawy :)
Jak się Wam podoba rozdział?
Jeśli chodzi o to zbliżenie - nie,to nie jest to zaplanowane,wielkie zbliżenie ;D
Znalazłam parę fajnych szablonów,więc nie przestraszcie się,gdy zobaczycie jaki będzie tu bałagan :D
Buziaki dla każdej z Was, Klaudia :*
*http://stylistki.pl/impreza-393488/ Gdyby ktoś nie mógł wyobrazić sobie stylizacji. Sama robiłam,gdyby co :P
** - Herlos. Tak nazwałam sówkę Jamesa :)
No dzięki! Wielkie dzięki za dedykację! :) Tak miło się zrobiło! :) No, a jeżeli chodzi o notkę to nie spodziewałam się, że Lily pozwoli sobie na tyle! Z lekka mnie to zdziwiło, ale dobrze :) Chociaż wydaje mi się, że niezły bigos z tego wyjdzie i z tej wielkiej swatki :) Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńZdradzę tylko,że Lilka się wścieknie... I to na maxa :) Ale poczekamy,zobaczymy :P
UsuńW sumie Lilka nie miała wyboru,niż James.
UsuńDziewczyny poszły z chłopakami,a jej został James :D